- PiS zwróciło się do swoich wyborców o pomoc finansową i uruchomiło wpłaty darowizn po tym, jak PKW odrzuciło sprawozdanie finansowe partii
- Skarbnik PiS Henryk Kowalczyk informował w piątek, że zebrano już ponad 505 tys. zł, ale w poniedziałek na konto partii wpłynąć miało dodatkowe 1,8 mln zł
- Na konto PiS wpływają już także pieniądze, których od parlamentarzystów i europosłów zażądał prezes Jarosław Kaczyński
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
W partii Jarosława Kaczyńskiego trwa zaciskanie pasa i poszukiwanie źródeł, które pozwolą PiS-owi przetrwać nadchodzące chude lata. To oczywiście pokłosie ubiegłotygodniowej decyzji Państwowej Komisji Wyborczej. Ta odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 roku i zarzuciła nieprawidłowości w finansowaniu kampanii przez PiS na kwotę 3,6 miliona złotych. To oznacza, że dotacja PiS będzie pomniejszona o 10 mln zł. Partia może też zostać pozbawiona subwencji na 3 lata.
Dla największej partii opozycyjnej to dotkliwy cios. Tak radykalnego rozstrzygnięcia ze strony PKW nie spodziewali się nawet najtwardsi zwolennicy ukarania PiS za to, że promował swoich kandydatów w wyborach za publiczne pieniądze.
- Skarbnik PiS zabrał głos. Zdradził ile pieniędzy wpłynęło na konto partii po decyzji PKW
W PiS od razu podniosły się głosy o końcu demokracji, o sędziach działających na zlecenie Donalda Tuska i standardach rodem z BIałorusi. Ale poza wchodzeniem w rolę ofiary, PiS musiał także szybko wyjść z pomysłem ratowania swoich finansów.
Zwłaszcza że już przed decyzją PKW z partii dochodziły informacje, że jest ona na skraju bankructwa. Zaprowadzić ją miał tam przede wszystkim olbrzymi kredyt zaciągnięty na poczet kampanii wyborczych. Jak pisał "Newsweek", PiS chciał wynegocjować z bankiem PKO BP – którego największym udziałowcem jest Skarb Państwa – taki harmonogram spłat, który zdoła udźwignąć. Ale bank miał pozostać niewzruszony na tę propozycję. Ciemnych chmur skłębiło się więcej, gdy okazało się, że i na raty może nie wystarczyć, gdy PKW obetnie partii finansowanie.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
PiS szuka pieniędzy u darczyńców i parlamentarzystów
Skarbnik PiS Henryk Kowalczyk pytany przez nas o spłatę kredytu, wydaje się być dziś spokojny. — Teraz gdy już wiemy, o ile PKW obcięła dotację, mogę powiedzieć, że poradzimy sobie ze spłatą tego kredytu — twierdzi poseł Kowalczyk. Dodaje, że teraz dotacja dla PiS wyniesie ok. 27 mln zł, więc nie jest to już problem z samą spłatą kredytu, a jedynie z ustaleniem odpowiedniego terminu.
PiS w ostatnich dniach wymyśliło, że pieniędzy będzie szukać u darczyńców. Już w piątek partia chwaliła się, że na konto wpłynęło ponad 505 tys. Ile jest po weekendzie? Skarbnik PiS mówi Onetowi, że kwota zaksięgowanych wpłat wynosi prawie 1,8 mln zł, ale zaznacza, że kolejne złotówki jeszcze spływają, bo banki o różnych porach rejestrują przelewy.
Dodatkowym zastrzykiem finansowym mają być wpłaty od posłów, senatorów i europosłów. W piątek taką zrzutkę wśród swoich polityków zarządził prezes Jarosław Kaczyński. W partii słyszymy, że formalnie ta zasada jeszcze nie weszła w życie, ale niektórzy parlamentarzyści już chwalili się w sieci potwierdzeniem przelewu na konto partii. — To oczywiste, że te wpłaty będą, prędzej czy później, ale będą. Na razie składek nie mamy podliczonych, bo one będą inaczej traktowane niż darowizny — zaznacza skarbnik PiS.
Akcja wpłacania 1 grosza na konto PiS. "Złośliwość nie zna granic"
W rozmowie z Onetem potwierdza także, że na konto partii wpływają także środki, które generują dla partii dodatkowy problem. Chodzi o przelewy na bardzo niskie kwoty, głównie opiewające na 1 grosz, w których autorzy przelewu nie podają niezbędnych danych. To akcja zapowiedziana w sieci przez Silnych Razem. Chodzi w niej o to, by zmusić PiS do zwrotu przelewów, co wiązać się będzie z kosztami.
Zareagował już na nią prezes PiS Jarosław Kaczyński. — Przygotowana już jest akcja wpłacania po kilka groszy na nas, żeby nam utrudnić sytuację, z jakimiś tam dopiskami. My oczywiście będziemy musieli to zwracać, to chodzi o to, żeby nas tym obciążyć. Ale my będziemy mieć z tego korzyść, będziemy mogli — ponieważ to trzeba podpisać — wiedzieć, gdzie są Silni Razem — skomentował prezes PiS.
Skarbnik partii twierdzi, że partia ma sposób, jak sobie z tymi kłopotliwymi wpłatami poradzić. — Złośliwość nie zna granic. Widzimy w tym rozmyślne działanie, ale my sobie z tym poradzimy. Nie chcę podawać, jakie rozwiązanie znaleźliśmy, niech sobie tamci dalej działają — kwituje poseł Kowalczyk.
